Kiedy mieszkanie znajduje się blisko Uniwersytetu Wrocławskiego, pięknych starych nadodrzańskich kamienic i Rynku, a do tego z okien widać Wyspę Słodową i w oddali Ostrów Tumski, to taka lokalizacja zobowiązuje.
Poza tym, wspomniane wyżej przedwojenne kamienice stanowią szlachetny odnośnik, do którego, razem z właścicielami postanowiłam nawiązać.
I tym sposobem na posadzce znalazł się parkiet. Ponieważ jednak mieszkanie przeznaczone jest na krótki wynajem, użyte materiały musiały być przede wszystkim praktyczne. Stąd parkiet jest wykonany z płytek, ale nie byle jakich, bo trwałych, pięknych i tak doskonale imitujących (dodam tu, że generalnie nie lubię imitacji, ale czasami są bardzo użyteczne) prawdziwe deski, że osoby oglądające go “na żywo” są nieźle zaskoczone.
Drugi ważny element to marmur, który również kochały dawne wnętrza, a który już od jakiegoś czasu z powodzeniem wkracza do wnętrz 🙂
Są jeszcze tapety (i tu moja duża radość, że Polacy po długiej przerwie wreszcie się do nich przekonali), które stanowią wizualny akcent i wprowadzają radosny element w strefę kuchni, która z założenia miała być “mniej kuchenna” (a przy tym nawiązują do wrocławskiego Ogrodu Botanicznego, do którego można dojść z mieszkania spacerem).
Kolejny dialog z “dawnym” Wrocławiem i jego pięknymi kamienicami,a właściwie ich detalami, to tapeta – mural w głównej sypialni. No i oczywiście zdjęcia! Ich autorek jest Mateusz Gzik i to one stanowią główny akcent dekoracyjny w całym apartamencie. A mała łazienka ze swoimi “okiennymi” płytkami jeszcze podkreśla ideę całości.
Efekt końcowy? Sami oceńcie 🙂
Dodam tylko, że właściciele, którzy obdarzyli mnie dużym zaufaniem i dali mi ogromną swobodę, za co im bardzo dziękuję, po zobaczeniu gotowego mieszkania, powiedzieli, że poczuli się tak, jakby weszli do apartamentu w starej kamienicy w Barcelonie.
A dla mnie (miłośniczki Barcelony i Hiszpanii) to największy komplement, jaki mogłam usłyszeć 🙂
Comments